Błędne koło podrywania

Gdy zabierasz się za robienie czegoś nowego, to rozsądnie jest nie próbować wymyślać koła na nowo, tylko zidentyfikować ekspertów w danej dziedzinie i starać się ich naśladować. Dokładnie tak zrobiłem, gdy zaczynałem bawić się w podrywanie dziewczyn. Po pewnym czasie byłem już w kontakcie z osobą, która  wydawała mi się bardzo kompetentna, jako, że prowadziła bloga o podrywaniu i zarabiała nawet pieniądze na swojej wiedzy.

Przez naprawdę długi czas wmawiałem sobie, że to, co sam obserwuję, jest nieprawdziwe, i że trzeba robić tak, jak mówi ten koleś. Nie mam do siebie o to pretensji, bo taka postawa jest generalnie słuszna. Nie miałem jednak wtedy pojęcia, że ponieważ podrywanie dziewczyn jest słabo rozwiniętą dziedziną wiedzy, rad tego człowieka nie należy traktować jak ewangelii (tak, jak należy traktować informacje, które widnieją na przykład w podręczniku do fizyki czy chemii).

W szczególności długi czas starałem  się na siłę przekonać do trzech jego opinii, o których dziś już wiem, że są całkowicie błędne. Otóż utrzymywał on, że:

a) w relacjach z dziewczynami wygląd nie jest najważniejszy,

b) musisz obowiązkowo szybko się do dziewczyny zacząć dobierać i już na pierwszej randce starać się ją przynajmniej pocałować, bo inaczej nie będzie na spotkaniu napięcia seksualnego, będzie dla niej nudno i okażesz się w jej oczach beta samcem,

c) jeśli dziewczyna nie da Ci się przelecieć najpóźniej na trzeciej randce, to należy ją odpalić.

Zanim doszedłem do wniosku, że to powyższe jest całkowitą nieprawdą, straciłem niezliczoną liczbę dziewczyn. Miałem na przykład sytuację, że poszedłem na trzeźwą randkę ze szczuplutką licealistką (sam już byłem 30+), która na tej randce przyznała mi, że jest dziewicą, a ja i tak na sam koniec starałem się ją (bezskutecznie) pocałować. Wiecie już chyba, jaki był tego efekt? Ta dziewczyna z pewnością pomyślała sobie: aha, kolejny, który chce mnie tylko wyruchać; lepiej dam sobie spokój. Oczywiście, drugiego spotkania już nie było. Tego typu sytuacji miałem całą masę i za wszystkie „dziękuję” radom tego człowieka.

Dziś już wiem, jak to możliwe, że tak doświadczony koleś gadał takie głupoty. Zwyczajnie on grał podryw w trybie easy zagadując do lasek 25+, a ja grałem w podryw w  trybie very hard zagadując do lasek w swoim najlepszym czasie, czyli 17-25. No tak, jeśli chodzi o laski 25+, to jestem w stanie się zgodzić, że dla nich wygląd już niekoniecznie jest najważniejszy, w końcu zaczyna się parcie na posiadanie dzieci i szukanie beta-samca, który będzie na to wszystko zasuwał. Podobnie, takie laski często miały już w sobie dwucyfrową liczbę siusiaków i kolejny nie robi im wielkiej różnicy, a często zdają już sobie sprawę, że trzeba zdejmować majtki, żeby utrzymać zainteresowanie sobą co bardziej wartościowych chłopaków.

Z dziewczynami 17-25 jest kompletnie inaczej. Tam nie ma żadnego parcia ani na posiadanie dzieci, ani w ogóle na spotykanie się z chłopakami. Ponadto, jako, że to jest najlepszy wiek dla kobiety, to dziewczyny w tym wieku mają na siebie największy popyt i chłopcy dla nich są tak samo dostępni na zawołanie, jak woda w kranie. Takie  dziewczyny często są dziewicami lub mają malutkie doświadczenie seksualne i nie chcą robić czegoś tak intymnego z byle kim.

Jakie jest więc błędne koło podrywania, o którego istnieniu nikt mi nie powiedział, a którego sam doświadczyłem dziesiątki razy na własnej skórze?

Jeśli nie siedzisz na szczycie męskiej piramidy, to masz wyraźnie ponad 50% szans na zostanie odpalonym przez młodą dziewczynę po pierwszej randce niezależnie od tego, jak ona przebiega. Przypomnijmy, że żeby zarobić tę randkę, musiałeś spędzić co najmniej kilka godzin krążąc po ulicach i dostać przynajmniej kilkanaście, być może nieprzyjemnych, zlewek. Skoro poniosłeś już taki koszt, to chciałbyś coś z tego mieć, prawda? To znaczy, zanim zostaniesz odpalony, to chociaż tę dziewczynę przynajmniej jednokrotnie zaliczyć. Albo chociaż przepalcować. Albo chociaż zmacać. Albo przynajmniej przelizać.

I tu dochodzimy do błędnego koła. Wykonywanie działań zmierzających do ugrania „czegoś” radykalnie zwiększa szansę bycia prędko odpalonym. Wydawać by się mogło, że skoro tak, to może lepiej w ogóle się do dziewczyny na pierwszej randce nie dobierać? Niestety, nawet w takiej sytuacji masz w dalszym ciągu wyraźnie ponad 50% na zostanie odpalonym. Pamiętaj, że masz przegrywającą płeć, a płeć stanowi największą wartość na rynku damsko-męskim. Cała reszta to tylko dodatek.

Czy wiesz, że łatwiej jest przekonać psa do niejedzenia mięsa, niż młodą dziewczynę do tego, że gra w życie na kodach?

I oto jest właśnie to błędne koło. Okazuje się, że co byś nie zrobił, wynik prawdopodobnie będzie niekorzystny:

a) dobierasz się szybko do dziewczyny -> być może w krótkim terminie coś ugrasz -> w długim terminie zostaniesz prawie na pewno odpalony;

b) nie dobierasz się do dziewczyny -> w krótkim terminie nic nie ugrywasz -> w długim terminie szanse na ugranie czegoś są większe niż w punkcie a, lecz wciąż małe.

Z tego błędnego koła nie da się uciec. Da się jedynie do niego dostosować. Gdy zaczepiasz na mieście dużo dziewczyn i chodzisz na dużo randek, to zaczynasz zauważać pewne prawidłowości. Jedna to ta, o której napisałem wyżej: im dziewczyna starsza, tym większa szansa, że nie zareaguje źle na szybkie dobieranie się do niej. Inna: gdy dziewczyna na randce utrzymuje z Tobą intensywny kontakt wzrokowy, to zwykle oznacza to zielone światło na próbę pocałowania jej.

Gdy jednak jesteś na randce z bardzo atrakcyjną i bardzo młodą dziewczyną, to polecam przez co najmniej dwie pierwsze randki nie wprowadzać żadnej seksualności i starać się najpierw z taką dziewczyną „zaprzyjaźnić”, tzn. sprawić, żeby ona się przy Tobie poczuła swobodniej.

Na przykład, najbardziej atrakcyjną dziewczynę, którą udało mi się uwieść w całej swojej karierze podrywacza (17-latka 10/10, aktualnie ma kilkadziesiąt tysięcy obserwujących w mediach społecznościowych tylko i wyłącznie z uwagi na swoją urodę, tzn. nie jest żadną piosenkarką, aktorką, dziewczyną piłkarza ani nic takiego), pocałowałem dopiero na randce 10+, a do łóżka z nią poszedłem po kilku miesiącach znajomości. Jestem przekonany, że gdybym wówczas w dalszym ciągu stosował się do rad wspomnianego  wcześniej „eksperta”, to cała moja znajomość z nią potrwałaby dokładnie jedno spotkanie.

10 myśli na temat “Błędne koło podrywania

  1. Wygladasz jakos mlodo albo atrakcyjnie? Nie jestem sobie wyobrazic, ze 17latka 10/10 spotyka sie z typem 30 lat przez kilka miesiecy.

    Tez jak wygladaly tematy do rozmow i spedzanie czasu? Ja mimo, ze pare lat temu majac te 24-26 lat i wygladajac pare lat mlodziej to nie spotykalem sie z licealistkami, bo po prostu mi brakowalo tematow do rozmow – tak samo mi ciezko jest rozmawiac z ukrainkami, bo one ledwo mowia po polsku albo nie rozumieja ‚slangu’.

    Polubienie

    1. Wyglądam przeciętnie. Oraz faktycznie nieco młodziej, niż mam w rzeczywistości. Poza tym, ta laska nie wiedziała, ile naprawdę mam lat, przecież wszystkie małolaty w ten sposób okłamuję.

      Faktycznie, zazębiło się kilka kluczowych czynników, które spowodowały, że spotykaliśmy się długo pomimo przepaści wieku i atrakcyjności (jeden z nich: ona była bardzo młoda i nie miała wtedy jeszcze zupełnie świadomości, ile jest warta na rynku damsko-męskim). Nie jest to jednak aż tak dziwne biorąc pod uwagę, że zaczepiłem ponad dwa tysiące dziewczyn. Jeśli podejmujesz tak wiele prób, to mogą się zadziać rzeczy nawet o bardzo niskim prawdopodobieństwie realizacji (innymi słowy: na jedną nią przypadło bardzo dużo dziewczyn, które mnie olały). Gdybym utrzymywał, że zaczepiłem 30 dziewczyn i trafiło mi się coś takiego, to faktycznie powinieneś uznać, że kłamię.

      Tak, była między nami przepaść intelektualna. Moją zaletą jest jednak, że potrafię dogadać się z każdym. Poza tym, ona była personifikacją seksu i z tego względu doskonale bym się w jej towarzystwie czuł nawet wtedy, gdyby była niemową.

      Polubienie

  2. Zawsze w swoich postach oznajmiasz dziewczynie ze jedziecie do Ciebie, albo po prostu zamawiasz kierowce i nie mówisz gdzie jedziecie. Nigdy nie pytasz czy jedziemy do mnie. To jakaś celowa taktyka? Czy pytanie dziewczyny czy idziemy do mnie to jest strzał w kolano?

    Polubienie

    1. Coś źle musisz pamiętać, bo nigdy ani nie mówię, ani nie pytam, czy jedziemy do mnie. Zamawiam kierowcę i nie mówię nic lub mówię coś wymijającego. Tak, to celowa taktyka. Polecam ją, jeśli nie jesteś ładny.
      Ostatnie pytanie: tak.

      Polubienie

      1. Dokładnie to napisałem, że nigdy nie pytasz. Raz chyba powiedziales ze jedziecie do Ciebie.
        Dziewczyny nigdy nie dopytują dokąd jedziecie? I jak już jesteście pod Twoim domem to jak je zwabiasz do środka?

        Polubienie

        1. Napisałeś na początku, że albo oznajmiam, albo nic nie mówię. I to było nieścisłe, bo ja nigdy nie stosuję też pierwszej opcji.
          Dziewczyny często dopytują, dokąd jedziemy. Wtedy odpowiadam coś wymijającego lub zmieniam temat. Nie uważam, bym robił coś złego, bo dziewczyna zawsze może odmówić wejścia do mnie kiedy wyjdziemy z samochodu. Wtedy jednak szanse na to są mniejsze, niż gdy zapytasz wprost w barze: „a może pojedziemy do mnie?”.
          Ostatnie pytanie: mam swoje sposoby ; – )

          Polubienie

          1. Zauważ, że na tym blogu staram się nie pisać za wiele o sobie. Nie prowadzę tego bloga dla pieniędzy i nie zależy mi na rozgłosie. Mam nadzieję, że blog będzie pomocny dla chłopaków, którzy, tak jak i ja w 2016/2017, znajdą się w kropce po tym, jak rozstali się z dziewczyną, a wszystkie laski na tinderze traktują ich jak śmieci.

            Nie poruszam tu natomiast tematu, co jest ze mną teraz: czy dalej zagaduję laski, czy mam dziewczynę, a może narzeczoną, żonę, itp 😉

            Polubienie

  3. Zastanawiam się, do jakiego stopnia historie które opisujesz i porady które dajesz są relewantne dzisiaj. Oczywiście nie są i nigdy nie będą całkowicie oderwanymi od rzeczywistości, jednak świat się zmienia i to bardzo szybko. 5+ lat różnicy to jak pół pokolenia zmian społecznych.

    Polubienie

    1. Zgadzam się, że wszystko płynie. W mojej opinii jednak płynie powoli, jeśli nie ma miejsca żadna zmiana strukturalna. Jako zmianę strukturalną uważam na przykład: upadek systemu patriarchalnego, rewolucję seksualną, pojawienie i upowszechnienie się portali randkowych. W mojej ocenie w ostatnich kilku latach takiej zmiany nie było i nie widzę jej na horyzoncie.

      Polubienie

Dodaj komentarz