Ola sprawia zawód tacie

Dziś opowiem najbardziej nieprawdopodobną historię, która mi się przydarzyła. Gdybym ją usłyszał od osoby, o której prawdomówności nie miałbym wyrobionej opinii, to bym sam w nią nie uwierzył.

Jest 13 lipca 2017. Jest to początek wakacji, podczas których zaczepiłem nad Wisłą masę dziewczyn, z których trzy udało mi się zaliczyć, a z których dwie były super-atrakcyjne. Tak więc, jadę sam nad Wisłę i wysiadam na Moście Poniatowskiego po godzinie 22. Przechodzę na bulwary i zaczynam rozglądać się, kogo by tu zagadać. Humor mam bardzo dobry, bo dokładnie pięć dni wcześniej zrobiłem takie samo wyjście, podczas którego za trzecim podejściem trafiłem trzy laski, z których jedna z nich kilka godzin później pojechała ze mną do mnie i dała się przelecieć, o czym opowiem innym razem.

Pierwszych dwóch ataków już niezbyt pamiętam oprócz tego, że miały one miejsce nieopodal mostu, ale nie były one udane, prawdopodobnie zostałem szybko olany. Idę dalej na południe szukając wzorkiem kolejnych dziewcząt. Znajduję je w połowie drogi między Mostem Poniatowskiego, a Mostem Łazienkowskim. Siedzą tam dwie młode dziewczyny. Dosiadam się. Słusznie zidentyfikowałem, że jedna (Ola, imię niezmienione) jest bardzo atrakcyjna. Druga (imienia nie pamiętam, nazwijmy ją Anna) wręcz przeciwnie, ale to, wiadomo, nie miało to dla mnie znaczenia. Początek był nieco dziwny, bo  one były przekonane, że jestem kimś znajomym. Po chwili zorientowały się, że jednak nie i zaczęliśmy się poznawać. Ola kończyła właśnie trzeci rok studiów licencjackich z języków obcych i w miarę niedawno wróciła z włoskiej Werony – nie pamiętam już, czy z wakacji, czy z Erasmusa, ale raczej to drugie. Było fajnie, ale wkrótce one zakomunikowały mi, że zaraz dojeżdża tu ich kolega. Była to fatalna informacja, bo jakoś nie potrafiłem sobie wyobrazić, żebym miał coś tam ugrać w towarzystwie tego kolegi, który zapewne będzie chciał bronić koleżanek, gdybym chciał dokonać jakiejkolwiek eskalacji. Sam nie wiem, czemu wtedy nie zrezygnowałem i nie oddaliłem się, aby szukać bardziej obiecującego celu, ale Bogom Podrywu niech będą dzięki, że tam zostałem.

14 lipca 2017, godzina 00:45:16, schodki nad Wisłą. 4h 52min do stosunku seksualnego

Szczęśliwie okazało się, że to nie był ich dobry kolega. Anna chciała go zabrać na wesele jako osobę towarzyszącą i taki był motyw tego spotkania. Było ono mocno zakrapiane alkoholem, ja sam także byłem w niego zaopatrzony. Nie za dobrze pamiętam przebieg tego wieczoru, bo naprawdę ostro się wszyscy upiliśmy. Najważniejsze było jednak to, że siedziałem koło Oli, a ona sprawiała wrażenie, że dobrze czuje się w moim towarzystwie. Kompletnie nie pamiętam kiedy po raz ją pierwszy pocałowałem, ani jak to zrobiłem. Pamiętam natomiast, że jak szliśmy po dokładkę alkoholu, gdy już było widno, to wtedy całowałem się z nią już bez żadnych skrupułów na oczach naszego towarzystwa. Mniej więcej w tym czasie Anna zaczęła być dla mnie bardzo nieuprzejma, momentami mnie wręcz obrażała. Ignorowałem to, bo przecież nie byłem tam po to, by jej dotrzymywać towarzystwa, tylko po to, by zaliczyć Olę.

Po powrocie na schodki (przy samym Moście Poniatowskiego) Oli puściły już wszelkie hamulce. Zaczęliśmy się namiętnie całować, co chwilę później doprowadziło do sytuacji, w której ona leżała plecami na schodkach, a ja ją intensywnie palcowałem. Ola była tam dobrze zarośnięta, co oznaczało, że dawno nikt nie gościł w jej majtkach, a także, że wychodząc z domu kompletnie nie wkalkulowywała scenariusza, który się właśnie rozgrywa. Wracając – ona w tym czasie miała rękę w moich spodniach i nawet dokonywała starań, by wyjąć mojego siusiaka na wierzch, ale nie pozwoliłem na to – w końcu było już kompletnie widno, parę metrów dalej siedziała jej koleżanka z kolegą, a także chodzili inni ludzie oraz nawet ekipa sprzątająca.

Podobieństwo oceniam wysoko

Tak więc, bawiliśmy się z Olą doskonale i z pewnością gdyby nie to, że była z nami jej dwójka znajomych, to byśmy już dawno byli u mnie. No właśnie. Po pewnym czasie Anna sprowadza nas do porządku i mówi Oli, że one właśnie wracają do domu. Ja zaczynam protestować i przekonywać Olę, że lepiej będzie, jak… albo pojedzie do mnie, albo zostanie tu ze mną, już nie pamiętam. Anna była jednak nieugięta. Zrobiło mi się wtedy nieprzyjemnie, bo doskonale czułem, że jestem o mały włos od zaliczenia bardzo atrakcyjnej dziewczyny, czego ona sama również chce, a wszystko spieprzyć może jej koleżanka. No właśnie, największa nadzieja była w tym, że sama Ola nie chciała wracać z koleżanką. Nie pamiętam już, jaki był wynik ustaleń, ale skończyło się tak, że wszyscy wstaliśmy i ruszyliśmy w kierunku południowym. Ja z Olą szliśmy szybszym krokiem i wkrótce zostawiliśmy jej znajomych nieco z tyłu. Już się trochę pogodziłem z tym, że zaraz Anna odciągnie Olę i wsadzi ją do Ubera i tyle będzie z moich planów zaliczenia nowej samicy, ale nagle ma miejsce niesłychana sytuacja. Na wysokości baru Hocki Klocki odwracam się, żeby zobaczyć, gdzie jest nasze towarzystwo, a tam… nie ma nikogo. Zgubiliśmy ich. Do dziś nie wiem, jak to się stało, w końcu przeszliśmy krótki dystans i nie szliśmy aż tak szybko. Nie wiedząc zupełnie, czy zaraz się oni nie znajdą z powrotem, biorę Olę za rękę, skręcamy w prawo i idziemy przez łąkę w kierunku ulicy. Przechodzimy ulicę na dziko skacząc przez barierki i stajemy na skrzyżowaniu Wilanowskiej z Wioślarską. Tam zamawiam kierowcę, wsiadamy do samochodu po godzinie piątej. W samochodzie kontynuujemy z Olą naszą imprezę wsadzając sobie wzajemnie ręce w majtki. Musiało to nie spodobać się kierowcy o imieniu Shahzod, bo następnego dnia zorientowałem się, że dostałem od niego negatywa, tzn. jedną gwiazdkę. Jestem jednak przekonany, że Shahzod mi zazdrościł.

Wysiadamy i idziemy do mnie. Oboje wiemy, co się zaraz będzie działo. Ponieważ Ola jest bardzo atrakcyjna, nachodzi mnie ochota, by wylizać jej muszelkę. W tym celu idziemy najpierw razem pod prysznic. Tam mój gość wylewa mi połowę żelu pod prysznic wskutek upojenia alkoholowego. Myjemy się razem, wycieramy, w końcu idziemy do łóżka. Uprawialiśmy miłość trzy lub cztery razy, a także dodatkowy raz już po przebudzeniu się. Było super.

14 lipca 2017, 10:35:05. Chwila ciszy dla taty Oli, który nie ma bladego pojęcia, że jego kochana córcia za chwilę znowu będzie posuwana

Co było dalej? Niestety więcej się z nią nie widziałem. Z początku kontakt tekstowy był z nią fatalny, wyglądało to tak samo, jak w tej historii. Zastosowałem na to taką samą i najlepszą receptę: mocny push, czyli nie odzywałem się do niej przez okrągły tydzień. Było to strzałem w dziesiątkę, bo od tego momentu kontakt był z nią już dobry. Niestety, zanim udało mi się doprowadzić do spotkania… zostałem nagle ni stąd, ni z owąd, zablokowany na WhatsApp. Uważam, że to jest bardzo niegrzeczne i właśnie z tego powodu nie poczułem się do ukrycia tożsamości Oli pod innym imieniem i niepodawania o niej żadnych informacji.

Gdyby tylko tata wiedział, co Ola wyprawiała tej nocy

Wiek: 22 (rocznikowo)

Ocena dziewczyny: 9/10

Fajerwerki: same night lay

Po przeczytaniu tej historii część z Was zapewne zastanawia się, co w niej takiego niezwykłego. Już wyjaśniam. Sytuacja, w której dziewczyna pozwala się palcować (szczególnie: przypadkowemu kolesiowi poznanemu chwilę wcześniej), będąc w towarzystwie swoich znajomych jest niesłychanie rzadka. A ona potem jeszcze pojechała do mnie na seks, co dla jej znajomych musiało być jasne. W słowniku podrywaczy nazywa się to ASD, czyli Anti Slut Defense. Dla dziewczyn reputacja jest najważniejsza i żadna z nich nie chce być uznana za łatwą czy puszczalską, a taka właśnie okazała się Ola w moim towarzystwie.

Miałem jeszcze kilka sytuacji, w których dziewczyna poznana tego samego wieczoru zostawiała swoje towarzystwo w celu spędzenia czasu ze mną, ale nigdy ona nie wykonywała ze mną wcześniej na oczach swoich znajomych obscenicznych czynności i tym  samym nie było tak oczywiste, jak to się skończy. W trzech przypadkach skończyło się tak, jak chciałem,  o czym opowiem innym razem.

3 myśli na temat “Ola sprawia zawód tacie

  1. Na wykopie pisałeś, że nie używasz prezerwatyw, o ile dobrze pamiętam, jeśli coś pokręciłem popraw mnie proszę. I tak zastanawiam się czy dziewczyny godzą się na pierwszy seks tak bez zabezpieczenia. Przecież to stwarza potencjalnie duże ryzyko dla obu stron.

    Polubienie

  2. W tym wpisie nie ma nic o prezerwatywach. Akurat tę laskę chyba stukałem w gumce.

    Czy używam prezerwatyw – to zależy od dziewczyny. Gdy stukam dziewicę/nastolatkę, to zawsze na żywca. Natomiast te 25+ zwykle w gumce.

    Dziewczyny zwykle godzą się na seks bez zabezpieczenia, bo nie mają pojęcia, że mają do czynienia z zawodowcem. A także często są pod wpływem, co sprzyja niemyśleniu o takich rzeczach.

    Polubienie

Dodaj komentarz