Wyuzdana Lera

Jest rok 2019. Jadę do centrum późnym popołudniem w celu zawierania nowych znajomości. Łowię przez trzy godziny, od godziny 17 do 20. Kręcę się między Dworcem Centralnym, a Rondem Dmowskiego i zaczepiam laski. W tym czasie udaje mi się zagadać do jedenastu dziewczyn, z czego zdobywam cztery numery telefonów i idę na… nie pamiętam ile randek, ale na pewno na tą, którą opiszę poniżej.

Lerę (imię zmienione) zauważam, gdy przechodzę przez przystanek tramwajowy przy Centralnym w kierunku Pragi. Ona wysiada z tramwaju jadącego w przeciwnym kierunku i kieruje się w podziemia wschodnie. Przyspieszam kroku, by się z nią tam spotkać i dopadam ją na schodach pod Mariottem. Mówię otwieracz, reakcję dostaję w miarę pozytywną. Rozmawiamy na miejscu około dziesięć minut, po czym Lera mówi, że musi coś kupić i proponuje, żebym poszedł z nią. Tak robimy, dalej rozmawiając. Po tej czynności zatrzymujemy się, rozmawiamy jeszcze kilka minut i wymieniamy się kontaktami. Łącznie interakcja trwała około 30 minut. Wyglądało to obiecująco, ale wiedziałem, że przeciętnie trzeba zdobyć około 4-5 kontaktów, by pójść na jedną randkę, więc nie robiłem sobie nadziei.

W tym przypadku jednak kontakt od samego początku był bardzo dobry:

A umówienie się poszło gładko, po uprzednim upewnieniu się, czy Lera nie ma następnego dnia pracy na rano (w końcu zamierzałem spożywać z nią alkohol, a potem zabrać ją do mnie w celu odbycia z nią stosunku seksualnego):

Umówiliśmy się na randkę około dwa tygodnie później, ponieważ Lera była przez ten czas poza Warszawą. Spotykamy się o 21:15 pod kolumną Zygmunta i zaprowadzam ją do lokalu Ojczysta Czysta, gdzie byłem z niezliczoną liczbą dziewczyn i nawet nieco bałem się, że ktoś z obsługi mnie zdekonspiruje wobec którejś z nich i wygada mnie, że przychodzę tam co chwila z inną laską. Tam kupuję cytrynówkę i zaczynamy zabawę. Jest dzień powszedni, więc ludzi jest mało i można poczuć się kameralnie. Lera, jak na człowieka ze wschodu przystało, ma mocny łeb i pół litra cytrynówki na dwie osoby nie robi na niej wrażenia. Po wypiciu butelki zarządzam, że jedziemy na pawiksy.

Tam wchodzimy do lokalu Naprawa, który jest jednym z moich ulubionych.  Szczęśliwie jest wolne miejsce na dole i tam właśnie się kierujemy po tym, jak zamówiłem jakiś alkohol na barze. Siadamy na dole i zaczynamy pić. Jesteśmy już oboje dobrze wstawieni, więc uznaję, że czas eskalować. Przychodzi to gładko. Wsadzam jej język w usta nie napotykając żadnego oporu. Zachęcony tym od razu eskaluję dalej. Łapię ją za piersi, wyciągam je na wierzch i zaczynam je ssać oraz gryźć. Jednocześnie wsadzam jej rękę w majtki i zaczynam palcować. Wciąż zero oporu. Wtedy zaczynam rozumieć, że ten wieczór prawdopodobnie potoczy się tak, jak chcę. Ponieważ jesteśmy w podziemiach lokalu Naprawa (jest tam bardzo ciemno) oraz jest dzień powszedni, nikt nas nie widzi.

Lera była nieco starsza, ale całkiem podobna

Po pewnym czasie zarządzam ewakuację. Idziemy się niby przejść wzdłuż Alei Jerozolimskich, ale tak naprawdę ja drugą ręką zamawiam samochód do siebie. Wsiadamy, Lera doskonale wie, co jest grane, i jedziemy do mnie. Wchodzimy i kontynuujemy przyjęcie. Wyciągam alkohol, puszczam muzykę i gadamy dalej. W pewnym momencie biorę ją na ręce, przenoszę na łóżko i zaczynam się do niej dobierać. Napotykam pewien opór i to mnie dziwi, bo do tej pory sądziłem, że wszystko pójdzie jak z płatka. Lera ma już zdjęte spodnie, ale ma obiekcje, gdy staram się ściągnąć jej majtki. Wiem, że za daleko to zaszło, bym miał zrezygnować, więc zaczynam ją palcować i to się okazje strzałem w dziesiątkę. Lera odpuszcza i pozwala się rozebrać do końca. Wsuwam w nią siusiaka i zaczyna się magia. Pieprzymy się naprawdę długo. Podczas stosunku, gdy Lera leży na plecach, a ja na niej, ona prosi mnie, bym, cytuję, „dał jej kciuk”. Z początku kompletnie nie rozumiem o co chodzi, ale chwilę później widzę, jak ona ustami wykonuje ruchy, jakby miała w ustach drugiego penisa. Spełniam jej prośbę, Lera ssie mój kciuk, a ja w tym samym momencie ją posuwam.

Zmieniamy pozycję i Lera jest na górze. Bzykamy się, a Lera prosi mnie, bym, cytuję, „rżnął ją jak sukę”. Ponownie przystaję do jej prośby i tak właśnie robię. Posuwam ją intensywnie oraz jednocześnie mówię do niej sprośne rzeczy. Mniej więcej wtedy pojawia się mojej głowie szalony pomysł: coś, czego jeszcze wcześniej nie robiłem, a Lera, skoro jest taka niegrzeczna, może być odpowiednią dziewczyną na ten pierwszy raz. Komunikuję jej, że rozładuję się jej w ustach. Lera zgadza się. Na to ja dodaję, że zrobię to tylko pod warunkiem, że ona wszystko połknie. Lera ponownie zgadza się i dokładnie w ten sposób kończymy nasz festiwal rozkoszy. Upewniam się, czy wszystko połknęła i idziemy spać.

Rano Lera budzi się przede mną i idzie pod prysznic. Niestety znajduje tam kosmetyki innej laski, z którą się w tym czasie spotykałem i nabiera przekonania, że ja mam dziewczynę, którą zdradzam (co jest nieprawdą). To powoduje, że ona nie chce mieć już ze mną nic wspólnego:

Nie udaje mi się ponowić stosunku ani rano, ani nigdy później.

Wiek: 28 (rocznikowo)

Ocena dziewczyny: 7/10

Fajerwerki: seks na pierwszej randce, połyk

Lera opuszcza moje mieszkanie z moją spermą w swoim żołądku

Gdyby nie ta piorunująca końcówka, to ta historia byłaby dla mnie zupełnie standardowa. Zaprowadzenie do łóżka dziewczyny w wieku 28 lat jest radykalnie łatwiejsze niż zaprowadzenie do łóżka dziewczyny w wieku 20 lat. Szczególnie, że to była dziewczyna 7/10, a udawało mi się już wcześniej zaprowadzać do łóżka lepsze (i młodsze). Jednak właśnie ten pozbawiający ją godności finisz sprawia, że Lerę wspominam bardzo dobrze i jest to jedna z moich ulubionych historii.

Dodaj komentarz